Zakup nowego samochodu, w porównaniu do kupna na rynku wtórnym, wydaje się być najłatwiejszym zadaniem pod słońcem. Aby jednak zaoszczędzić przy tym sporo pieniędzy, koniecznie przeczytajcie ten poradnik, zanim ruszycie na podbój salonów.
W teorii zadanie jest niezwykle proste – wystarczy wybrać optymalną wersję wymarzonego samochodu, zgromadzić fundusze i cieszyć się nowym nabytkiem. Kto jednak ma zamiar kupić nowy samochód korzystając z oficjalnego cennika i podanych w nim kwot, ten może narazić domowy budżet na straty finansowe sięgające wielu tysięcy złotych! Zdecydowanie warto odrobić lekcje przed zakupem, a my podpowiadamy jak wydać na zakup nowego auta najniższą kwotę.
Wyprzedaże rocznika – nie zawsze warto!
Na przełomie roku zawsze gorącym towarem są samochody z poprzedniego roku produkcji. Panuje opinia, że to najlepszy czas kiedy to najkorzystniej kupimy nowe auto.
Czy słusznie? Przecież automatycznie są mniej warte na rynku wtórnym przy odsprzedaży, jeśli rocznik jest starszy. Dlatego zakupy wyprzedażowe polecamy osobom, które zamierzają jeździć nowym autem dłużej niż 5 lat. Po tym okresie różnice w cenie pomiędzy kolejnymi rocznikami zaczynają się zacierać i kluczowy wpływ na wartość aut mają przebieg, wyposażenie, czy historia serwisowa.
Kto jednak z góry zakłada, że auto będzie odsprzedawał po 2 czy 3 latach, powinien dobrze się zastanowić, czy rabat rzędu np. 3-4 tys. zł za rok starsze auto zrekompensuje różnicę przy odsprzedaży. Najwyższe rabaty rocznikowe potrafią sięgać jednak nawet 30-40 tys. zł, szczególnie w tzw. markach premium, gdzie wartość modeli zwykle przekracza cenę nowego mieszkania – trzeba więc być bogatym, aby sporo oszczędzić. Częstą praktyką są również dodawane „gratis” komplety opon zimowych, ubezpieczenie czy pakiety przeglądów gwarancyjnych. Warto jednak pamiętać, że niektóre wyprzedażowe egzemplarze mogą mieć za sobą nawet rok stania na placu u dealera, co na dłuższą metę może wpływać negatywnie na trwałość. Inne jednak w praktyce są starsze od nowego rocznika o 2 miesiące.
Końcówka produkcji
Spore upusty czekają także na nabywców modeli, które są zastępowane w ofercie producenta nowszą generacją. Bywa, że cena katalogowa jest obniżana o 1/4 . Ponownie jest to najlepsza wiadomość dla osób, które planują wieloletnią eksploatację auta i nie przejmują się jego błyskawiczną utratą wartości na rynku wtórnym po kilku latach. Takie samochody mają także tę przewagę, że zwykle są już dobrze dopracowanymi konstrukcjami, bez tzw. „chorób wieku dziecięcego” i bez tajemnic dla większości mechaników. Dzięki temu koszty eksploatacji powinny być wyraźnie niższe.
Rabaty dla przedsiębiorców i grup zawodowych
Importerzy aut zwykle mają swoją wewnętrzną politykę rabatową, która dzieli klientów na „zwykłych” i uprzywilejowanych. Ci pierwsi muszą się trzymać kwot cennikowych, a dla drugich przygotowano rabaty specjalne. Od kilku do nawet kilkunastu procent od ceny katalogowej (w zależności od marki) mogą zyskać np. przedsiębiorcy. Tu duży wpływ na zysk klienta może mieć wielkość jego floty samochodów – im wyższa, tym większy bonus. Podobnych rabatów mogą się spodziewać także tzw. grupy zawodowe. Wśród nich, zależnie od marki, są np. służby mundurowe, lekarze, nauczyciele, emeryci itp. Co ważne, czasem wystarczy, że tylko jednym ze współwłaścicieli nowego auta będzie przedstawiciel takiej grupy.
Lojalność marce
Kupujesz już trzeci samochód tej samej marki? W wielu przypadkach możesz upomnieć się o solidny upust z tego tytułu. Nie każda marka ma z góry przygotowane rabaty dla lojalnych klientów, ale taka sytuacja to zawsze dobra karta przetargowa w negocjacjach ze sprzedawcą.
Odsprzedaż używanego samochodu
Jeśli zamierzamy się pozbyć swojego dotychczasowego samochodu wraz z zakupem „nówki” z salonu, to podpytajmy sprzedawcę, czy salon zechce odkupić takie auto. To przede wszystkim ułatwi nam formalności, ale także może oznaczać zyski – niektóre marki oferują upust na nowy samochód w takiej sytuacji. O tym, czy jest to faktycznie opłacalne dla klienta, decyduje jednak przede wszystkim wycena auta używanego, która bywa mocno zaniżona w stosunku do wartości rynkowej.
Twarde negocjacje
Jeśli jednak nie prowadzimy działalności gospodarczej, nie jesteśmy policjantem ani księdzem i kupujemy swój pierwszy samochód w życiu, nie jesteśmy na całkiem straconej pozycji. Zakupy w cenach katalogowych dotyczą w praktyce tylko aut świeżych na rynku, których podaż nie nadąża za popytem. W pozostałych przypadkach salony samochodowe idą na pewne ustępstwa i możemy wynegocjować upusty z marży danego dealera. Mogą to być korzyści typowo gotówkowe lub np. ubezpieczenie czy akcesoria dodawane do kupowanego samochodu, o wartości nawet kilkunastu tysięcy złotych (w zależności od ceny auta). Dealerzy najwięcej zarabiają na najwyższych wersjach wyposażeniowych najdroższych modeli – tu możemy „ugrać” najwięcej.
W dobie internetowych ogłoszeń warto także porównywać oferty innych salonów danej marki. Upatrzony model może być oferowany w sporo niższej cenie w innym mieście. Kilkutysięczna różnica z nawiązką zrekompensuje wycieczkę pociągiem nawet na drugi koniec Polski. Czasem jednak te dysproporcje wynikają z długiego terminu magazynowania danego egzemplarza – jeśli stoi on na parkingu pół roku to dealer sprzeda go nawet ponosząc stratę.
Liczy się całkowity koszt!
Czasem w pogoni za jak najniższą ceną samochodu, zapominamy o faktycznym koszcie całej transakcji. W przypadku zakupu za gotówkę (nieznaczny odsetek wszystkich zakupów), sprawa jest prosta. Jeśli jednak wspomagamy się kredytem, bądź leasingujemy auto na firmę, koniecznie podliczmy sumę kosztów proponowanych przez sprzedawcę. Bardzo często okazuje się bowiem, że marki oferujące droższe auto tej samej klasy, mają korzystniejszą ofertę finansowania. Nierzadko są to np. nieoprocentowane kredyty samochodowe, co z nawiązką potrafi zrekompensować wyższą kwotę wyjściową.
Często marki finansujące zakupy poprzez dedykowaną instytucję finansową (np. VW Bank, FCA Bank, Toyota Bank itp.) premiują swoich klientów dodatkowymi upustami za skorzystanie z usług wewnętrznego banku.
Wynajmij zamiast kupić
Wynajem samochodu kojarzy się z usługą dla turystów lub osób, które auta potrzebują okazjonalnie, kilka razy w roku. Tymczasem od lat wypożyczalnie samochodów proponują usługi użyczenia pojazdu na dłuższy okres – nawet kilku lat. W miesięcznym czynszu możemy mieć wliczone wszystkie koszty użytkowania – sam samochód, ubezpieczenie, serwisy, opony itd. Poza wygodą może to być także opłacalne, ponieważ największe wypożyczalnie aut kupują setki lub tysiące sztuk, w o wiele niższych cenach niż klient detaliczny i taki wynajem może być opłacalny. Jeśli więc zamierzasz użytkować auto np. tylko dwa lata, być może bardziej opłaca się odwiedzić wypożyczalnię, niż salon samochodowy.
Podsumowanie
Czasy, gdy samochód był dobrem luksusowym, po wyjeździe z salonu drożał, a klienci licytowali się w Polmozbycie, żeby dostać jakikolwiek egzemplarz minęły bezpowrotnie. Jeśli nie szukasz jakiegoś wyjątkowo rzadkiego lub najnowszego modelu – możesz śmiało negocjować cenę. Pamiętaj jednak, że finalny koszt musi uwzględniać finansowanie oraz utratę wartości przy odsprzedaży – nie tylko kwota na fakturze jest istotna.