Od lat w wielu modelach samochodów z silnikiem diesla a od niedawna również w niektórych „benzyniakach” dla poprawy komfortu i kultury pracy montowane są dwumasowe koła zamachowe. Rozwiązanie to choć niewątpliwie skuteczne może okazać się także kosztowne.
W przypadku dwumasowego koła zamachowego sytuacja jest bardzo podobna jak w przypadku filtra cząstek stałych – ten element również generuje duże koszty przy wymianie (nawet 4000zł) i także często jest „wycinany”, a konkretnie zastępowany prostszym, „sztywnym” kołem. Efektem może być twardsza praca sprzęgła oraz mocniejsze drgania zespołu napędowego – wszak rolą „dwumasy” jest właśnie eliminacja wibracji i uczynienie jazdy przyjemniejszą, mniej męczącą. Stąd bardzo wiele aut z przebiegiem ponad 150-200 tys. km jest już pozbawionych tego elementu. Przy pierwszym kontakcie z autem raczej jednak nie wyczujemy, czy dwumasowe koło zamachowe jest zastąpione sztywnym – dla pewności najlepiej rozkodować numer VIN i zweryfikować, czy auto wyjechało z fabryki z „dwumasą”.
- UWAGA! W niektórych modelach nawet ten sam silnik był łączony ze stałym lub dwumasowym kołem zamachowym.
Jeśli specyfikacja auta zdradza obecność „dwumasy”, przyjrzyjmy się szczególnie pracy układu napędowego. Zużyte koło dwumasowe charakteryzuje szereg objawów: szarpanie i stukanie podczas odpalania i gaszenia silnika czy mocne wibracje i niepokojące dźwięki przy mocnym wciśnięciu pedału gazu na niskich obrotach.
Oczywiście najpewniejszym sposobem sprawdzenia obecności koła dwumasowego jest obejrzenie samego sprzęgła – jeśli ma ono charakterystyczne sprężyny tłumiące drgania, możemy być spokojni. W autach z dwumasowym kołem zamachowym tarcza sprzęgła jest gładka, nie posiada sprężyn. Jednak taka weryfikacja jest możliwa tylko w serwisie, oczywiście już po zakupie samochodu.
Czy można spokojnie zastąpić „dwumasę” tzw. sztywnym kołem? W teorii może to powodować duże obciążenia pozostałych elementów układu napędowego i w rezultacie powodować szybsze zużycie sprzęgła oraz skrzyni biegów. W praktyce bardzo wielu użytkowników a nawet mechaników poleca takie rozwiązanie jako znacznie tańsze i pozostające bez wpływu na trwałość auta i komfort jazdy. Warto także wspomnieć, co przyspiesza zużycie „dwumasu” – to przede wszystkim zbyt gwałtowne puszczanie sprzęgła, ruszanie z „piskiem opon”, ale także gwałtowne redukcje biegów oraz jazda na zbyt niskich obrotach silnika. Jeśli będziemy unikać takich zachowań za kierownicą, dwumasowe koło może służyć przez cały cykl życia sprzęgła, czyli nawet do 300 tys. km i więcej.