Zalety aut hybrydowych to nie tylko niskie zużycie paliwa, ale też mało skomplikowana konstrukcja i niskie koszty eksploatacji. Nic dziwnego, że ich popularność na rynku wtórnym gwałtownie wzrosła w ostatnich latach. Jak sprawdzić hybrydę przed zakupem? Czy jest to trudniejsze niż w przypadku typowego auta spalinowego?
Czy hybryda się opłaca?
Wiele mówi się o przewadze, jaką w kwestii kosztów eksploatacyjnych mają hybrydy nad samochodami o klasycznym napędzie spalinowym, szczególnie z silnikami Diesla. W hybrydzie poza silnikiem elektrycznym, do napędu służą zazwyczaj proste, niewysilone silniki benzynowe. Dzięki temu nie znajdziemy tu ani filtra cząstek stałych, ani delikatnych turbosprężarek czy dwumasowych kół zamachowych, a proste i mało obciążone wtryskiwacze paliwa nie są narażone na uszkodzenia. Do tego brak klasycznego rozrusznika i alternatora… Brzmi wspaniale, jeśli cenisz prostotę i niskie koszty użytkowania, ale jednak dokładne sprawdzenie używanej hybrydy przed zakupem jest koniecznością! Jeśli bowiem mamy pecha i kupimy auto np. z uszkodzonym pakietem baterii, to czekają nas koszty od 5000 zł w przypadku regeneracji akumulatorów najpopularniejszych modeli Toyoty po nawet 30000 zł za ich wymianę np. w hybrydowym Mitsubishi Outlanderze.
Sprawdzenie hybrydy przed zakupem
Po pierwsze, sprawdzamy wszystko to, co w klasycznym wozie. Zawieszenie, hamulce to podstawa – za szczegółowy test zapłacimy ok. 50-100zł na dowolnej Stacji Kontroli Pojazdów. Co ciekawe, w samochodach odzyskujących energię z hamowania, dużo wolniej zużywają się tarcze hamulcowe, czasem wręcz rdzewieją, co skutkuje problemami np. z hamulcem postojowym. Bardzo istotna jest też historia wypadkowa auta. Teoretycznie dotyczy to każdego samochodu, ale ze względu na delikatny osprzęt i instalację wysokiego napięcia w hybrydzie, naprawdę nie chcemy, żeby te elementy zostały uszkodzone i naprawiane przez przypadkowy zakład blacharsko-lakierniczy. Na przykład w niektórych hybrydowych Toyotach przy nawet niezbyt mocnej kolizji przodu, może ucierpieć falownik, kosztujący 5000 zł.
Tym bardziej unikajmy samochodów noszących oznaki zalania – już popowodziowe auta spalinowe to duże wyzwanie, a co dopiero hybryda! Akumulatory i osprzęt nie lubią wilgoci i długich przestojów w użytku, problematyczne będą więc także hybrydy po dwumiesięcznym transporcie statkiem z USA. Kontrola instalacji elektrycznej w aucie hybrydowym to zadanie dla osoby o odpowiednim przeszkoleniu, ze względu na bardzo wysokie napięcie w niej występujące. Niemniej wzrokowo możemy określić, czy przewody mają widoczne uszkodzenia oraz czy ich montaż sprawia solidne wrażenie fabrycznej roboty, czy raczej prowizorycznych poprawek.
Ważne jest również sprawdzenie wyposażenia auta, a szczególnie klimatyzacji i ogrzewania, ponieważ ten układ jest kluczowy dla sprawnego działania zestawu baterii, które wymagają odpowiedniej temperatury i czystego powietrza chłodzącego. Klimatyzacja może też mieć problemy z działaniem, jeśli komputer sterujący wykryje usterkę baterii trakcyjnej.
Sprawdzenie akumulatorów w aucie hybrydowym
Jeśli już jesteśmy przy akumulatorach, to skupmy się mocniej na sprawdzeniu ich stanu. Mówi się, że bateria jest tak dobra, jak jej najsłabsze ogniwo i wystarczy, że choćby jedno z kilkunastu ogniw w pakiecie było mocniej zużyte, a dostępny zasięg może mocno spaść. Najlepiej, jeśli mamy do dyspozycji tester diagnostyczny, podłączany do gniazda OBD, który pozwoli odczytać parametry baterii, w tym napięcie na poszczególnych ogniwach.
Jeśli nie mamy jednak takiego sprzętu, zróbmy wszystko, żeby akumulatory w momencie oględzin były maksymalnie naładowane. Jeśli planujemy zakup hybrydy klasycznej, typu Toyota Prius, możemy je doładować w trakcie samej jazdy próbnej, starając się odzyskiwać jak najwięcej energii z hamowania. Najpopularniejsze hybrydowe Toyoty są w stanie na pełnym naładowaniu przejechać ok. 2 kilometrów przy spokojnej jeździe. Jeśli przy dobrej pogodzie zasięg jest znacząco niższy, może to świadczyć o złym stanie akumulatorów.
Sprawdzenie akumulatorów w hybrydzie PHEV
W przypadku hybryd ładowanych z gniazdka, tzw. PHEV, ustalmy ze sprzedającym, aby akumulatory były maksymalnie naładowane w momencie oględzin. Porównajmy deklarowany przez producenta zasięg z danymi z komputera pokładowego, a potem w trakcie jazdy próbnej sprawdźmy, czy kilometry zasięgu nie uciekają zbyt szybko. Pamiętajmy jednak, że zapewnienia producentów są bardzo optymistyczne i zwykle auto z deklarowanym zasięgiem 70km na pełnym naładowaniu, faktycznie pozwoli przejechać ok. 40-50km. Mało który sprzedający będzie chętny na tak długą jazdę próbną, dlatego obserwujmy, czy po przejechaniu np. 10 km zasięg spadł o maksymalnie 15km, czy może o 20 lub więcej – wtedy możemy się martwić o stan akumulatorów. Obserwujmy również wskaźnik odzyskiwania energii podczas hamowania, który przy mocnym wciśnięciu pedału hamulca powinien pokazywać maksymalne wartości. Analogicznie przy wciśnięciu pedału gazu „do dechy”, komputer pokładowy powinien wskazywać maksymalne wsparcie silnika elektrycznego.
Sprawdzenie stanu auta hybrydowego
Na koniec jeszcze jedna istotna kwestia – wywiad z użytkownikiem auta. Kiedy kupujemy auto z komisu lub innego pośrednika, to niestety niczego się nie dowiemy. Jeśli jednak mamy do czynienia z faktycznym użytkownikiem, to koniecznie oceńmy stan wnętrza auta w trakcie eksploatacji. Układ elektryczny w hybrydzie bardzo często jest chłodzony bezpośrednio powietrzem z kabiny i nie toleruje brudu. Auta intensywnie użytkowane w mieście, ale nie czyszczone na bieżąco, szybciej sprawiają problemy. W przypadku hybryd typu plug-in równie istotna będzie kwestia częstotliwości ładowania auta – zróbmy wywiad z użytkownikiem jak często i w jakim zakresie ładował baterie trakcyjne. Baterie regularnie wyładowane do zera szybciej degradują, powinno się je ładować regularnie i najlepiej w odpowiednim zakresie (zazwyczaj od 20 do 80% pojemności). Pod tym względem bezpieczniejsza jest typowa hybryda bez „wtyczki”, gdzie komputer sterujący sam dobiera parametry doładowania i wykonuje je w optymalnym zakresie.
Koniecznie zwróćmy też uwagę na typowe aspekty użytkowania auta z silnikiem spalinowym – np. częstotliwość wymiany oleju i płynu chłodzącego w historii serwisowej. Przykładowo: silnik spalinowy Toyoty Prius coraz częściej zmaga się z wypaleniem uszczelki pod głowicą, co jest wynikiem niedbałego serwisowania i intensywnej eksploatacji (polecamy sprawdzenie historii pojazdu – hybrydy często pracują jako taksówki). Jeśli to możliwe, zastosujmy w trakcie oględzin tester szczelności uszczelki lub przynajmniej dokładnie sprawdźmy korek wlewu oleju pod kątem osadów oraz przejrzystość płynu chłodzącego. Na szczęście, wielu użytkowników hybryd jest doskonale wtajemniczonych w niuanse techniczne i wie jak zadbać o swój samochód – od takich osób najlepiej kupić używane auto.
Zakup używanej hybrydy – ograniczmy ryzyko
Jeśli chcemy bezstresowo korzystać z niewątpliwych zalet samochodów o napędzie hybrydowym, to przed zakupem musimy zwrócić szczególną uwagę na wspomniane powyżej kwestie. To uchroni nas przed bardzo dużymi wydatkami, które przy pechowym zakupie mogą nawet przewyższyć koszty naprawy nowoczesnego turbodiesla!