Kupując samochód używany należy zwracać szczególną uwagę na jego stan techniczny. Jedną ze wskazówek o stopniu zużycia auta jest jego przebieg. Podpowiadamy jak sprawdzić ile kilometrów ma za sobą wybrane przez nas auto. Wbrew pozorom to nie taka prosta sprawa!

Większość osób potencjalnie zainteresowanych kupnem używanego wozu na pytanie: „jak sprawdzić jego przebieg?” zareaguje zdumieniem. Po chwili z pełnym przekonaniem odpowiedzą, że przecież przebieg pokazuje wyświetlacz na tablicy wskaźników. I, przynajmniej teoretycznie, będą mieli rację. Ale ludzie trochę bardziej zaznajomieni z realiami branży wiedzą, że w przypadku kilkuletnich samochodów używanych przebieg widniejący na zegarach auta i w treści ogłoszenia należy traktować z ostrożnością. Bezgranicznie wierzyć w jego prawdziwość można tylko wtedy, gdy auto sprzedaje nam znajomy – pierwszy właściciel auta.

W innym wypadku niestety musimy liczyć się z tym, że któryś z poprzednich właścicieli wozu mógł dopuścić się tzw. „korekty” przebiegu. Po co miałby to robić? Oczywiście po to, żeby zwiększyć szansę na intratną sprzedaż samochodu. Fakty są takie, że większość potencjalnych klientów nigdy nie skusi się na auto z przebiegiem przekraczającym 200 tys. km. 300 tys. km to zwykle już absolutna granica wytrzymałości konstrukcji w opinii przeciętnego klienta, a auto z przebiegiem 400 tys. km powinno według niego dawno przejść na „złomową” emeryturę. Cóż, wiele zależy od modelu auta – niektóre poddają się już przy 200 tys. km, a na innych pół miliona kilometrów nie robi prawie żadnego wrażenia. Niezależnie od tego trzeba wystrzegać się „licznikowych oszustw”, bo przecież nie warto przepłacać, niezależnie od faktycznego stanu technicznego!

Sprawdzamy prawdziwy przebieg

Jeśli sprzedający zarzeka się, że np. 20-letni Opel Vectra diesel ma przejechane 199 tys. km to mamy prawo być podejrzliwi. Niestety, bardzo rzadko klienci dopłacają do oszczędniejszej, ale sporo droższej wersji wysokoprężnej, żeby potem jeździć kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie – to po prostu jest nieopłacalne. 30 tys. km na rok to bardziej realny wynik, a w przypadku samochodów flotowych wcale nie dziwią rezultaty po 50, 70 i więcej tysięcy! Dlatego nawet kilkuletni wóz może spokojnie przekroczyć magiczną barierę 200 tys. km, która mocno ogranicza zainteresowanie kupujących takim egzemplarzem. Drugim po samochodowym liczniku miejscem zapisu przebiegu auta jest książka serwisowa i tam koniecznie powinniśmy zajrzeć. Jeśli auto jest na gwarancji, albo tuż po niej, powinno mieć w niej zapisane wszystkie operacje warsztatowe z przebiegiem, przy którym zostały wykonane. Te same wartości są zapisane również w systemie komputerowym Autoryzowanej Stacji Obsługi danej marki. Możemy także skorzystać z dekoderów numerów VIN gdzie otrzymamy wszystkie ogólnodostępne wpisy na temat danego auta.

Te trzy źródła dają nam pewne pojęcie na temat historii auta, ale i one nie są gwarancją! Niestety, przebiegli właściciele aut, wiedząc że ich wozy będą pokonywać ogromne dystanse, potrafią cofać liczniki zaraz przed przeglądem technicznym lub wizytą w autoryzowanym serwisie. W ten sposób pracownicy wspomnianych instytucji wpisują do systemów „poprawione” wartości, które następnie otrzymuje do wglądu potencjalny kupiec. A książkę serwisową można najzwyczajniej w świecie uzupełnić samodzielnie – wystarczy kupić taką czystą książkę i załatwić pieczątkę serwisu. Jak więc się przed tym uchronić? Jeśli mamy poważne wątpliwości co do prawdomówności sprzedawcy, a samochód bardzo nas oczarował, mamy dwa wyjścia: odpuścić, albo zainwestować pieniądze w dokładniejszą weryfikację przebiegu.

Na szczęście przebieg w nowoczesnych samochodach zapisywany jest nie tylko na „zegarach”, ale i w kilku lub kilkunastu innych miejscach! Oczywiście najsprytniejsi specjaliści od „cofania” licznika poradzą sobie i z tym, ale zazwyczaj zdarza im się pominąć wpisy w niektórych modułach, np. w oprogramowaniu radia, komputera silnika, czy czujniku ABS. Takie informacje odzyskają specjaliści z dobrego serwisu z odpowiednim oprogramowaniem, po podłączeniu samochodu do urządzenia diagnostycznego. To rozwiązanie daje największą pewność, jeśli uda się sczytać wartości zapisywane we wszystkich modułach. Jest także jedynym sposobem na weryfikację przebiegu w przypadku aut starszych, sprowadzonych z zagranicy i takich, których właściciele zaniechali już prowadzenia książki serwisowej. Koszt takiej operacji w wyspecjalizowanym serwisie to ok. 200 złotych. Teoretycznie to spora suma, ale przy aucie za kilkadziesiąt tysięcy złotych – znikoma. Zresztą, jeśli sprzedawca upiera się przy swojej wersji możemy zaproponować, że w przypadku wykrytego „przekrętu” to on pokrywa koszty usługi. Jeśli zaprotestuje to możemy spokojnie skreślić auto z naszej listy.

Po pierwsze – czujność

W większości przypadków przebieg auta możemy zweryfikować samodzielnie – oceniając jego stan i ewentualnie porównując stopień zużycia do innych egzemplarzy modelu o podobnych wskazaniach licznika. Gdy mamy wątpliwości, warto skorzystać z usług stron internetowych, oferujących odpłatne sprawdzenie historii serwisowej wraz z przebiegami.

Istnieją również bezpłatne serwisy mogące dać nam bardzo wiele informacji, szczególnie w przypadku samochodów sprowadzonych z krajów skandynawskich – tam od lat gromadzone są w państwowych systemach informatycznych szczegółowe dane na temat aut używanych.

Najostrożniejszym proponujemy odpłatną weryfikację danych poprzez podłączenie auta do systemu diagnostycznego w wyspecjalizowanym serwisie. Za kilkaset złotych kupimy prawie 100-procentową pewność przebiegu. Jednocześnie pamiętajmy – przebieg to nie wszystko. Przed zakupem sprawdźmy dokładnie stan techniczny samochodu, aby nie trafić na zajeżdżoną „skarbonkę” ze znikomym przebiegiem – takie też się zdarzają.

By admin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *